poniedziałek, 5 stycznia 2015

Zima, zima, zima ... wreszcie:-)

Choć zaraz po Świętach dużo się u nas działo, postanowiłam napisać o wielkim wydarzeniu, jakim był dzisiejszy poranny okrzyk moich pociech:

MAMO, ŚNIEG!!!!

Nawet nasz ośmiolatek, który rzadko wstaje rano uśmiechnięty od ucha do ucha, był dziś wyjątkowo radosny. Otóż okazało się, że za oknem padał śnieg ... i to nie w ilościach śladowych (jak przed kilkoma dniami, gdy zjeżdżaliśmy na liściach bardziej niż na śniegu).

Wreszcie zima przyszła:-) Oby na dłużej!!!
Plan dnia był zatem jeden, jedyny słuszny - wyjście na sanki. Jedynym problemem był ból gardła, na który od niedzielnego poranka uskarżali się R. i Mała M. Jednak motywacja jaką była zabawa na śniegu okazała się mieć cudowną moc, bo nagle oboje cudownie wyzdrowieli.... i ok. 13-ej wyszliśmy na podwórko.

Sanki gotowe, marchewka też już czeka:-)
Ileż było uciechy!!! Okazało się jednak, że nie tylko my nie mogliśmy już doczekać się białego puchu. Po drodze na górkę, za którą posłużyła nam pobliska grobla, minęliśmy kilka bałwanów. Każdy inny i trudno nawet wybrać było wybrać najładniejszy okaz.

Dzieło Małej M. Marchewka ma oryginalnie taki oto dziwaczny kształt!!!
My też zaraz przystąpiliśmy do lepienia własnego śniegowego jegomościa. Tak właściwie to nasza pięciolatka uśmiechnięta od ucha do ucha zajęła się toczeniem śnieżnych kul. R. zaś, jak zawsze ambitnie, wziął się za budowanie igloo. Dzielnie toczył kulę za kulą, z których później tworzył ściany tej śnieżnej budowli.

R. też nie próżnował!!!
Niesamowite, jaką uciechę ów śnieg sprawił dziś dzieciom. Dawno nie widziałam moich pociech tak dzielnie i zgodnie się bawiących no i całkowicie pochłoniętych wykonywaniem swych zadań. Zarówno Mała M. jak i R. bawili się świetnie. Gorzej ze mną, bo wilgoć w kozakach dawała o sobie znać i po 45 minutach zabawy, musieliśmy wracać do domu. Najważniejsze jednak, że wykorzystaliśmy zimową aurę ... no i na świeżym powietrzu miło spędziliśmy czas.

Mam nadzieję, że jutro uda nam się znów na sanki wyjść choć wieczorem gardła znów lekko się odezwały.
Do miłego usłyszenia!!!

Brak komentarzy: