wtorek, 25 listopada 2014

Mama świętuje ... czasem:-)

Urodziny to szczególny czas, ale dla małych. Sama pamiętam, jak w czasach dzieciństwa przez rok cały wyczekiwałam tego dnia. Teraz, z upływem lat, ów dzień traktuję w miarę normalnie, ale staram się, choć dla dzieci, uczynić go szczególnym. Tak też było niedawno, gdy świętowałam rocznicę mych urodzin. Mimo tego, że tego dnia miałam wywiadówkę, upiekłam tort, by móc choć na kilka chwil zasiąść przy stole i wspólnie poświętować.

TULIPANY DLA MAMY!!!
Dzieci już tydzień wcześniej wypytywały o dokładną datę. Zaraz też Mała M. przygotowała laurkę.

Laurka i obrazek od Małej M.:-)
R. zaś oznajmił, że on poczeka jeszcze, bo obawiał się, że nie wytrzyma napięcia ... i nie będzie mógł powstrzymać się od tego, żeby mi pokazać ową laurkę jeszcze przed moim świętem.

Od R. dla mamy:-)
Dlatego też swoją laurkę narysował w przeddzień urodzin.

A na stronie ostatniej ...:-)
Jakże ogromna była ma radość, gdy tuż po przyjściu ze szkoły R. wbiegł do domu, wpadł do pokoju, by z szuflady wyjąć swoja urodzinową niespodziankę dla mnie, śpiewając na cały głos ,,STO LAT!!!''. Zaraz też dołączyła do niego Mała M., dzierżąc w dłoni swoja laurkę i wtórując bratu w śpiewie. Jakże cieszyło się me matczyne serce!!!!!! Tyle lat wychowywania, tyle lat czekania ... czy uda się tego czy owego nauczyć, a tu proszę SAMI od siebie takie piękne życzenia mi złożyli.

Prezenty w torbie wybranej przez Małą M.
Wyściskałam ich za wszystkie czasy i w zaprosiłam na urodzinowy tort. Tym razem upiekłam biszkopt na ciemnym spodzie przekładany bita śmietaną z  galaretką i brzoskwiniami. Wszyscy jedli aż się im uszy trzęsły. Dobrze się złożyło, że tego dnia odwiedziła nas teściowa, z którą też mogliśmy poświętować. Moja druga połowa dołączyła wieczorem i też miała okazję tortu spróbować.

Kaktusik ... pierwszy w naszym domu:-) - od R.
Po zjedzeniu tortu R. poczuł niedosyt urodzinowych upominków. Wziął swoje kieszonkowe pieniążki (zbierane już od kilku miesięcy) i wraz z Małą M., pod opieką teściowej, pomaszerował do sklepów po prezent dla mamy. Marzył mu się naszyjnik, ale gdy o tym powiedział to babcia rzekła, że przecież mama korali nie nosi. nasz ośmiolatek jednak, widząc, że od pewnego czasu mama nieco swój styl ubierania konsekwentnie zmienia - przekonywał teściową,że to dobry pomysł. Chciał zakupić jakiś jubilerski wyrób ,,w sklepie na rynku'', ale jak stwierdził po powrocie - najtańszy kosztował aż 50 zł i musiał kupić coś innego. Cieszę się jednak, że miał chłopak gust i dobre chęci!!!! :-) Wspaniały z niego syn!!!!

Kapcie od Małej M. i tulipanów bukiety:-)
Tego dnia wspaniale zachował się także w stosunku do swej młodszej siostry. Gdy tej zabrakło w sklepie pieniędzy, dał jej 10 zł ze swego portfela. Tym sposobem nasza pięciolatka zakupiła dla mnie przepiękny bukiet białych tulipanów i parę różowych kapci zapakowanych do specjalnej ozdobnej torby z wizerunkiem Królewny Śnieżki (!).

Część prezentów od R. :-)
R. zaś wydał większość swej kasy (!), by obdarować swą mamę bukietem tulipanów w jasno fioletowych barwach, kompletem owocowych soli do kąpieli, małym kaktusikiem i dwoma pięknymi kubkami do herbaty. Prezenty zapakował do specjalnej torby ...

OBOJE sprawili mi ogromną RADOŚĆ. Byłam z nich dumna, z każdego z osobna, a szczególnie z R., który zachował się jak prawdziwy starszy brat.

NIGDY nie zapomnę chwili, gdy otworzyłam drzwi, a w progu zobaczyłam moje dzieci, uśmiechnięte od ucha do ucha, śpiewające na cały głos STO LAT. Słyszeli zapewne wszyscy sąsiedzi, bo już kolejnego dnia sąsiadka z naprzeciwka pytała, jak udała się impreza:-) Zresztą Mała M. i R. wszystkim napotkanym sąsiadom po drodze i ekspedientkom w sklepie mówili, że mama ma urodziny i to dla niej owe prezenty kupują....

Ów radosny śpiew nadal brzmi w mych uszach, a widok moich pociech z prezentami w rękach nadal mam przed oczami. Są jak plaster miodu na zranione serce... :-) Brakuje słów, by oddać dumę i radość, jaką poczułam widząc, że Mała M. i R. stanęli na wysokości zadania i SAMI zadbali o to, bym i ja - która staram się co dzień dawać im całą siebie - mogła w tym jednym dniu w roku poczuć się KOCHANA przez moje SKARBY przed duże S !!!!!

Bogu dzięki za dar życia mych pociech i nade wszystko za dary małżeństwa i MACIERZYŃSTWA! CUDOWNIE BYĆ MAMĄ!!!! Zawsze tak uważałam, uważam i uważać będę!!!!

Brak komentarzy: