środa, 7 maja 2014

Sobotnia wycieczka do Pałacu Sulisław...

W pierwszą sobotę maja w ramach rodzinnego wypoczynku, mimo mało sprzyjającej spacerom pogody, późnym popołudniem wybraliśmy się na wycieczkę. Jej celem było dotarcie do pałacu, do którego kierunkowskaz zauważyliśmy jadąc kilka dni wcześniej w góry. Znajduje się on niedaleko Grodkowa, na trasie Brzeg - Nysa i, jak się przekonałam, warto wybrać się tam na spacer.



Po dotarciu na miejsce, czyli do Pałacu SULISŁAW (5km od głównej drogi) okazało się, że Mała M. w międzyczasie ucięła sobie drzemkę i na zwiedzanie udałam się z R. Tatuś tymczasem pilnował naszego małego śpiocha. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od fotografowania okazałego ogrodzenia pałacu i jego bramy.


 Tu też znalazłam informację, że parkowy pałac jest ogólnodostępny i można zwiedzać go co dzień do 17-ej, a zatem mieliśmy całe 60 minut na obejście go.


Pałacowa architektura zrobiła na nas duże wrażenie. Nie znałam wcześniej tego miejsca, ani jego historii. Dopiero po powrocie z wycieczki przeczytałam, że to neogotycki pałac z drugiej połowy XIX w. wpisany do rejestru Zabytków Narodowego Instytutu Dziedzictwa.



Zanim jednak podeszliśmy bliżej pałacu przyjrzeliśmy się uważnie przystanęliśmy przy pięknej, kamiennej figurze rycerza, która zdobiła ścieżkę wiodącą do pałacu tuż za główną bramą.



Tu koniecznie musiałam sfotografować R. z tak dostojnie wyglądającym rycerzem w zbroi.



 Dalej okazało się, że takich pięknych rzeźb jest tu więcej, a wszystkie równie imponujące.



Jak choćby ci dwaj mężni rycerze strzegący wejścia do pałacowej restauracji...


Z naszym ośmiolatkiem (już prawie) przyglądałam się twarzy rycerza i jego zbroi i .... oboje byliśmy pod wrażeniem kunsztu z jakim artysta stworzył takie dzieło z kamienia.


Ta tarcza też niczego sobie ...


 Ze względu na sportowy strój nie chciałam wchodzić do pałacu, a poza tym tego dnia restauracja była zamknięta dla gości z zewnątrz. Pospacerowałam zatem z R. wzdłuż ścieżek przyglądając się architekturze pałacu i jego otoczeniu.



Nie sposób przejść obojętnie także obok przepięknej fontanny mieszczącej się także tuż przy wejściu do pałacu. Szkoda, że nie działała, ale i tak robiła imponujące wrażenie. Pozostawało mi tylko westchnąć, że kiedyś to wszystkie tego typu budowle miały swój smaczek i styl :-)




Teren nie jest rozległy, ale można spokojnie przejść się alejkami i zatrzymać się gdzieniegdzie, by podziwiać piękne stare drzewa czy przysiąść na jednej z ławek i upajać się śpiewem ptaków. My podziwialiśmy okazałe, kwitnące akurat, kasztanowce, a potem obeszliśmy pałac i zajrzeliśmy, gdzie tylko się dało.


Znaleźliśmy nawet przypałacowy ogródek, gdzie można było odbyć krótką lekcję botaniki ...


Kilka kroków dalej naszym oczom ukazał się romantyczny parkowy zakątek ... z balkonikiem ....


i nieczynną niestety fontanną. Tu zdecydowanie królowała soczysta zieleń i woda ...


Obeszliśmy jeszcze pałac dookoła, by zobaczyć go dobrze z zewnątrz. Wnętrza obejrzałam po powrocie na stronie internetowej pałacu ... i okazało się, że to bardzo znany ośrodek SPA.


Niestety nie na naszą kieszeń, ale skoro nie stać nas na nocleg w pałacowych murach to może drzemka w takim miejscu na takim HAMAKU jest jakąś alternatywą?


Zapraszam zatem wszystkich choć na spacer po tym zabytkowym zespole pałacowo-parkowym.


Zapewne tu jeszcze wrócimy, a tymczasem udaliśmy się dalej na wycieczkę w kierunku innego, znanego nam tym razem zabytkowego pałacu, który niestety niszczeje od lat... O tym już w następnym wpisie na blogu.


Do miłego zobaczenia na blogu lub na trasie:-)

Brak komentarzy: