Poniedziałek niczym specjalnym się nie wyróżnił ... no może słoneczną aurą, która towarzyszyła nam przez cały dzień. Skorzystaliśmy zatem z pogody i wieczorem, zamiast planowanego eksperymentu w domowych pieleszach, wybraliśmy się na plac zabaw, by trochę pohasać na łonie natury.
R. - od wczoraj w temacie dinozaurów - zabrał ze sobą całe pudło tych prehistorycznych gadów i bawił się w speleologa. Niestety, nie utrwaliłam na fotce, zajęta rozmową... Wcześniej w domu wymyślił dla nas zabawę z dinozaurami i w masie solnej odciskaliśmy ślady łap. Super zabawa!
|
Tropy dinozaura |
M. też dziś od rana bawiła się dinozaurami. Ustawiała je na dywanie, karmiła żołędziami i woziła swym jeepem wołając głośno:
Aż zadymiło się ! Tak samochód ruszył!!!
|
Małe dinozaury małej M. |
Potem przyszła kolej na lalki. M. wyrzuciła na środek pokoju wielki stos ubranek i przebierała te swoje lale. Stroiła każdą z osobna powtarzając im non stop:
Dziś do nas przyjdą goście. Jak widać bardzo przeżywa nadal swe urodziny, kiedy przyjechała do niej Babcia i ciocie, bo często wspomina te chwile podczas zabawy.
|
W co tu ubrać te lale? |
Ten stosik ubrań przez moment zajął pół dywanu. Potknęłam się o tę stertę wiele razy, ale czego się nie robi dla małej dziewczynki, która chce elegancko ubrać swe lale na specjalną okazję.
|
Aż mi ręka zadrżała z wrażenia:-) |
Wystrojone laleczki usadowiła na podłodze i bawiła się w najlepsze opowiadając im przeróżne rzeczy. Niczego szczególnego wyjątkowo nie odnotowałam zajęta gotowaniem obiadu. Najbardziej jednak rozbawiła mnie dziś w piekarni dzieląc się ze mną swym spostrzeżeniem:
Jestem już PRAWIE DOROSŁA. Mam 3 latka! ...
i pokazała na paluszkach ten swój wiek.
Nic dodać, nic ująć...
Do jutra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz