ROSA o poranku |
Mała M. była ZACHWYCONA. Potem zaprowadziłam ją na plac zabaw i zachęciłam do szukania rosy właśnie tutaj ... Zabawa na 102! Cieszyła się każdą znalezioną kroplą ... a to na huśtawce, na ławkach, na zjeżdżalni i ...
nawet na KARUZELI! |
Wszystko trzeba było zbadać i wszystkiego dotknąć. Jednak ze skąpanej w rosie huśtawki M. nie zdecydowała się jakoś skorzystać. Wolała na próbę wystawić swą podopieczną:-).
Lalce jakoś wilgoć nie przeszkadzała:-) |
M. rysowała paluszkiem po ławkach, karuzeli, brała do rączki liście, gałązki krzewów, ... by każdorazowo przekonać się, że rosa mokra jest:-). Do domu wróciła w przemoczonych bucikach, przybrudzonej kurtce i z mokrymi rączkami, ale NAJWAŻNIEJSZE, że miała możliwość samodzielnego ODKRYWANIA ŚWIATA. Do domu blisko, więc zaraz wskoczyłyśmy w suche ciuchy i wypiłyśmy rozgrzewające kakao.
Mokre od rosy buty marzeń! |
Ja bawiłam się równie dobrze towarzysząc M. w jej zaznajamianiu się z właściwościami JESIENNEJ ROSY o PORANKU. Własne obserwacje też poczyniłam. Najbardziej ZAFASCYNOWAŁ mnie następujący widok:
Pajęczyna niczym KORONKA |
Czyż to nie CUD NATURY?! Dla takich widoczków i odkryć warto było targać ze sobą aparat.
Zabawa w małego odkrywcę tak bardzo przypadła M. do gustu, że myjąc ręce pod kranem wyraziła życzenie: ,,MAMO, chcę KROIĆ tą wodę!!!'',
Zabawa w małego odkrywcę tak bardzo przypadła M. do gustu, że myjąc ręce pod kranem wyraziła życzenie: ,,MAMO, chcę KROIĆ tą wodę!!!'',
Temat na kolejne doświadczenie już JEST.
Pozdrawiamy z krainy badaczy PORANNEJ ROSY...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz