Babcia Czerwonego Kapturka już gotowa ... |
Czerwony Kapturek i jego koszyczek |
A wilk już w łóżku babci leży :-) |
Potem babcia poszła do szkoły odebrać R., a ja z Małą M. usiadłam przy stole, by zagrać w kilka gier. Wszystko z inicjatywy naszej czterolatki, która sama zaproponowała takie właśnie zajęcie na dziś i sama wybrała gry. Świetnie się bawiłyśmy. Mogłam poćwiczyć nieco pamięć, ale także pogimnastykować szare komórki czytając i rozwiązując zagadki będące częścią zaproponowanych przez Małą M. gier.
Po obiedzie zabrałam R. na pierwsze w tym roku szkolnym zajęcia plastyczne organizowane przez miejscowy dom kultury. Nie wiem jednak, czy będziemy dalej brać w nich udział. Zobaczymy! I tak dużo prac plastycznych wykonujemy w domu, więc chyba jednak poprzestaniemy na tym, bo dodatkowe zajęcia oznaczają dwa popołudnia strasznej bieganiny szkoła-dom ... Czas pokaże.
I tak, nawet nie wiem kiedy na codziennych czynnościach minęły kolejne dni. Szkoła, dom, lekcje - oj, tu zawsze przeprawy muszą być :-) Odkładanie momentu rozpoczęcia lekcji w nieskończoność, a zadania niewiele. Takie siłowanie się, kto silniejszy ... Mam nadzieję, że Mała M. będzie bardziej posłuszna i chętna do pracy, gdy zacznie się szkoła. OBY!
Na koniec kilka anegdotek ...
1) Mała M. testuje nową mini deskorolkę R. (prezent z okazji Dnia Chłopaka). Coś ciężko się ją prowadzi, co nasza czterolatka skwitowała słowami:
,,Ale chińskie koło!!!''
2) W ubiegłym tygodniu wybrałam się z Małą M. do obuwniczego po nowe buty. Szybko wybrała sobie jedną parę białych butów sportowych. Oczywiście, była nimi zachwycona i idąc spać zapytała, czy może je włożyć pod poduszkę (!). Kolejnego dnia zakłada je przed wyjściem do szkoły i mówi:
Możemy iść. Ubieram swoje WYSTRZAŁOWE buty!
3) Mała M. ostatnio ni stąd ni zowąd zadała mi następujące pytanie:
Mamo, a gdzie jest teraz ten dzidziuś, jak ja mam taki mały brzuszek ???
Mnie zatkało... akurat zadzwonił telefon i nie mogłam rozmawiać dalej. Potem wróciłam do tematu i powiedziałam, że musi sobie znaleźć tatusia dla tego swojego dzidziusia. Ona zaś mi na to:
Ale Ty już, Mamo, masz!
Ja jej na to, że sama musi sobie znaleźć ... dla siebie.
4) Wczoraj Mała M. bawiła się lalką. Karmiła ją własnoręcznie zrobionymi kluseczkami z cukinią ...
W pewnej chwili usłyszałam:
Jak ten bobas urośnie to będę zawsze go kochała jak TERAZ!
Jakże ona wszystko chłonie ... jak gąbka. To przecież prawie moje słowa. Często zapewniam me pociechy, że ZAWSZE je kochać będę!!! A Mała M. zaraz to przejęła na swoje potrzeby :-)
Dzidziuś Małej M. :-) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz