niedziela, 13 października 2013

Piątkowe, i nie tylko, powiedzonka Małej M. ...

Uff! Jak dobrze, że dziś piątek ... Wreszcie można pójść spać bez nastawiania budzika i zrywania się skoro świt. Dzień minął dosyć spokojnie, choć kolejny już raz w tym tygodniu nasz siedmiolatek nie chciał usiąść do zadania domowego. Po kilkunastu próbach poddałam się. Mam nadzieję, że jutro zmądrzeje :-)

Dziś, po kilku tygodniach przerwy, zaprowadziłam R. do szkoły, a sama z Małą M. wybrałam się na basen. Kupiłam bilet na dwie godziny i cały ten czas wykorzystałam na towarzyszenie naszej czterolatce w pluskaniu w brodziku. Woda ciepła, a Mała M. oswajała się z wodą. Jak na drugi taki wypad, szło jej świetnie, a nawet chwilę spędziłyśmy w większym basenie. Był też czas na relaks w jacuzzi. Jakoś nie udało mi się namówić jej na zjazd rurą do wody. Na moją propozycję dwukrotnie odpowiedziała:

Dziś mam dzień PŁYWANIA ... :-)

Rozbawiła mnie tym bardzo. To chyba echa mojej ostatniej wizyty na basenie, gdy całą godzinę spędziłam w jacuzzi. Opowiedziałam jej o tym, więc teraz usłyszałam podobne stwierdzenie. My to mamy z nią ubaw!!!

Ostatnio często bawi mnie swymi powiedzonkami. Oto kilka z nich:

1) Wczoraj podczas gotowania obiadu włączyłam na moment kazanie z internetu. Mała M. cały czas pochłonięta była zabawą. Tak mi się jednak tylko wydawało, bo gdy w pewnym momencie ksiądz rzekł:
,,To nie chodź do kościoła!''

Mała M. podbiegła do komputera i rzekła:

Nie mów tak! Mama MUSI chodzić do kościoła!!!

2) R. odrabia lekcje. Ciężko go zazwyczaj zagonić, by odrobić zadanie domowe. Gdy wreszcie usiadł i zaczął pracować, Mała M. podbiegła do niego i rzekła:

I NIE ROZPRASZAJ SIĘ!

O mały włos nie wybuchnęłam gromkim śmiechem ...

3) Mała M. bawi się lalkami. Jedna z nich jakoś nie chce jej słuchać. Na co nasza czterolatka upomina lalkę następującymi słowami:

Aj ...Uspokój się, bo pójdziesz do piekła!!!

Ja akurat słuchałam kazania przez internet .. a ona bawiła się lalkami i wydawało mi się, że nie przysłuchuje się temu, czego słuchałam :-)

4) Mała M. wsiada dziś do samochodu i patrzy w niebo. Nagle, patrząc na Księżyc, woła:

Mamo, dlaczego ten Księżyc jest tak NA PÓŁ PRZEROBIONY?  

5) Mała M. bawi się lalkami. Jedną ma zamiar zaraz wykąpać na niby i zwraca się do niej niczym mama do bobasa:

No to wskakuj już do wanny, bo BĘDZIE CI ZIMNIUTKO!

6) Ostatnio też podczas jednej z zabaw z lalkami usłyszałam jak nasza czterolatka, nie wiedzieć czemu, mówi:

Cześć! Ja się nazywam TEŚCIOWA!

Myślałam, że padnę ...

7) Wracam ze szkoły i spotykam koleżanką prowadzącą pogotowie opiekuńcze. Jakoś sam w rozmowie rodzi się temat adopcji. Mała M. pyta, dlaczego nie wezmę sobie jeszcze takich bobasków?

Mówię jej, że w pewnym wieku już nie mogę być rodzicem dla takiego dziecka ...

A Mała M. na to rzekła głosem pełnym współczucia, że nie mogę już zaadoptować dziecka w moim wieku:

DOBRZE, ŻE MASZ NAS!!!!!

Oj .. ujęła mnie tym bardzo. Aż się mi cieplej na sercu zrobiło!!!!

8) Podczas jednej z zabaw z lalkami, dla których przygotowywała smakowite dania na niby usłyszałam taki oto monolog Małej M. zmęczonej obowiązkami:

A talerzyk???
Kto zadba o talerzyk???
Oczywiście, że JA! Szkoda, że TY (lalo) nie jesteś duża!!!

Śmiesznie brzmią takie zdania wypowiadane przez maluchy ...

Tym optymistycznym akcentem kończę zaległy, bo piątkowy wpis :-)
Do miłego usłyszenia!

Brak komentarzy: