Cały weekend upłynął na bieganiu między kuchnią i dziećmi, by jedno raczej nie bawiło się z drugim itp. Najgorsze, że R. miał nos jak kran, a oczy jak gotowane cebule. Dziś rano czuł się na tyle dobrze, że zaczął tworzyć własną grę planszową .... Może jutro zdrówko pozwoli mu na jej dokończenie. OBY!
Starałam się jakoś umilić mu ten czas choroby. Przeczytałam do końca o przygodach Pik-Poka, a potem graliśmy w gry planszowe przez dobre 2h albo i dłużej.
Mała M. zaś czuła się na tyle dobrze, że od rana - jeszcze w piżamce - czytała swoje 5 książeczek ,,Kocham czytać'' i rozwiązywała dodatkowe zadania, prosząc co chwilę o kolejne. Po śniadaniu wzięła się ostro za rysowanie i powstał cały plik prac.
Inspiracją była oczywiście zimowa aura. Mała M. poprosiła tatę, by pokazał jej, jak rysować bałwanka i tak oto powstała ich wspólna praca. Bałwanek Małej M. po lewej, a po prawej (na leżąco) Mała M. w BUTACH NA WYSOKICH OBCASACH. A co?!!! :-)
Potem kolejne próby, już samodzielne, tworzenia wizerunków bałwana :
Duży bałwanek i malutki R. |
Mała M. z bałwankiem!!! |
Coś dziwną minę ma ten nasz bałwanek:-) |
Mała M. rysowała dziś również portrety .... Poniżej to (niby) ja z moją drugą połową. Hm ... muszę nieco schudnąć skoro tatuś taki chudziutki w oczach Małej M.
Ostatnio Mała M. często rysuje mnie z brzuszkiem, a w środku - z dzidziuśkiem. Tu R. w brzuchu mamy:-)
Od lewej kolejno: mały dzidziuś, MAMA, R. przebrany za pirata, SMUTNA CIOCIA(!), maciupci dzidziuś i TATA |
A na deser nasza RODZINA 2 + 2 ... chyba wiadomo, kto jest kto!!!!
Tyle na dziś. Życzymy zdrówka!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz