Wtorek mija nam nadzwyczaj pracowicie. Dziś wymyśliłam ekspresowy obiad, stąd mogłam poświęcić więcej czasu małej M. Zaczęłyśmy od nauki sylabek; dziś zeszyt 2, sylabki z P. Jakiś rok temu już się ich uczyłyśmy, ale właściwie naukę musiałyśmy zacząć od nowa. Mała M. była bardzo entujastycznie nastawiona do czytania, więc jak tylko zapytałam, czy czytamy i pokazałam nowy zeszyt z sylabkami, rzekła TAK. W mig zapoznałyśmy się z PO, PA, ittp. by dalej je ćwiczyć już w bardziej zabawowej formie.
|
Mała rączka wycina i wycina... |
Chciałam jednocześnie połączyć naukę sylabek z doskonaleniem manualnych sprawności naszej trzylatki, stąd pierwszą zabawę połączyłam z wycinaniem i stemplowaniem. Naszym zadaniem było wykonanie sylabkowych kulek ze śniegu. Każda wykonywała jeden zestaw.
|
To wbrew pozorom nie jest wcale łatwe ... Małej M. słoik stale wędrował ... |
Przy okazji Mała M. ćwiczyła obrysowywanie słoika, a potem wycięcie kółek. Potem czytałyśmy sylabki na śnieżkach, ćwiczyłyśmy ich rozpoznawanie, a następnie mała M. dopasowywała śnieżkę ze swojego zestawu z moją w taki sposób, by stworzyć pary.
|
Ale frajda! |
Ogromną frajdę sprawowało małej M. pieczętowanie. Choć literki nieco się kołysały ... to nieważne. Grunt, że mieściły się w kółeczku. No i frajda przy tym niesamowita!!!
|
Zestaw sylabek z P gotowy! |
Kolejnym etapem naszej nauki dziś było rysowanie sylabki PE w kolorowej soli. Przeczytałam o niej w blogu skacząc w kałużach i pomysł ogromnie przypadł mi do gustu. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie robiłam, stąd sama byłam ciekawa jaki będzie efekt.
|
No jaka w dotyku jest ta sól? |
Już samo przesypywanie w rączkach gruboziarnistej soli było świetną zabawą, a jak do tego doszło traktowanie jej kredą w różnych kolorach to mała M. była zachwycona. A na wynik owych czynności nie trzeba było czekać. Sama byłam mile zaskoczona, jak łatwo można stworzyć taki oto ,,tęczowy słoiczek''.
|
Tęczowy słoiczek małej M. |
Miałyśmy zamiar ćwiczyć pisanie sylabek w kolorowej soli, więc zrobiłyśmy drugą porcję kolorowej mieszanki soli z kredą. Mała M. dostała tackę, pędzelek i po moich krótkich instrukcjach ćwiczyła pisanie sylabki PE. Ale zabawa!!!
|
Solne literki |
Najszczęśliwsza była jednak mogąc swobodnie sobie ,,pogryzmolić'' w soli ... I tak powstały: solne słoneczko ...
i solne esy-floresy:-).
Nic jednak nie przebiło zasypywania małych przedmiotów solą. Nawet nie przypuszczałam, że można tą solą bawić się na tyyyyle sposobów.
|
No i jak zakopać takie banany??? |
No i jeszcze okazja do eksperymentów z lejkiem ...
|
Gdzie ta sól??? |
Za tak ciężką pracę - nagroda... Tym razem mała pszczółka dla małej M. Zaraz znalazła miejsce w łóżeczku ... tuż przy misiu.
Zaraz i R. zapragnął się kimś zaopiekować... i tym sposobem Maleństwo trafiło pod nasz dach.
Gdy tylko Mała M. pochwaliła się R. swoim tajemniczym słoiczkiem również i R. musiał poeksperymentować.
|
Słoik R. po lewej ... |
Tyle na dziś .. Jutro sylabkowych zabaw cd. No i po sól muszę pilnie biec :-)
Pozdrawiamy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz