Z cukierni powędrowaliśmy do ratusza, by tam odwiedzić niedawno otwartą izbę muzealną i bibliotekę dla dzieci. Przepięknie urządzona ze specjalnym pomieszczeniem dla maluchów, a w nim lalki oraz misie no i oczywiście mnóstwo książek. Nie wiem, czy mała M. zauważyła te sterty lektur, gdyż głównie krążyła po sali i tuliła do siebie wszystkie lale. Dziś też zostaliśmy czytelnikami owej biblioteki i przytargaliśmy (na szczęście w wózku małej M.) 10 książeczek. Wieczorem przeczytaliśmy już 6 z nich, więc już niebawem trzeba będzie biec po kolejną porcję:-). Na szczęście biblioteka nie jest daleko, a przebywanie w niej to sama przyjemność. Wszystko nowiuteńkie, nowoczesne, czyściutkie, w dodatku - na naszej codziennej trasie do szkoły. Zapewne będziemy tu częstymi gośćmi.
Ja także sprawiłam sobie w bibliotece czytelniczą niespodziankę i nabyłam (za grosze) 8 książek Arkadego Fiedlera. Mam pewne zaległości w tej materii, a że od pewnego czasu gustuję w literaturze dokumentalno-podróżniczej cieszę się ogromnie, że w wolnych chwilach za sprawą tej lektury popodróżuję nieco siedząc w wygodnym fotelu:-).
Zamek małej M. |
ROZSKRZYDŁAM skrzydła jak orły !!!
Miała oczywiście więcej takich ,,momentów'' w ciągu dnia, jak np.
a) znajdując kawałek zmiętego nieco puzzla rzekła:
Tylko on jest POGNIOTONY. (ta, polska mowa trudna jest:-))
b) na prośbę, by mi w czymś pomogła, przybiegła, ale zaraz wybiegła znów z pokoju, wołając:
Muszę już pędzić. Zobacz, ILE JEST NA zegarze!!!
Właśnie piekę na jutro ciasto ... |
Dobrej nocki i do usłyszenia:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz