UFF! Udało się ze wszystkim zdążyć i (późno, bo dopiero ok.20-ej) zasiąść do stołu przy urodzinowym torcie. Od rana z Małą M. dwoiłyśmy się i troiłyśmy, by zorganizować R. małe przyjęcie urodzinowe. Tata na delegacji przez 4 dni, więc w każde miejsce, które musiałam odwiedzić (poczta, sklepy, targ) ciągnęłam za sobą moje pociechy. Podobnie w piątkowe przedpołudnie. Odprowadziłyśmy R. do szkoły, a potem biegiem do piekarni (po pyszne bułki dla solenizanta), do mięsnego (po smaczne kiełbaski do domowych hot dogów, bo R. je bardzo lubi), na targ (po pomidory i ogórki kupione znów z myślą o solenizancie), do spożywczego (po płatki migdałowe i czekoladowe literki na tort) itp. Dobrze, że Mała M. zdawała sobie sprawę z powagi święta i dzielnie mi towarzyszyła. Okazało się jednak, że zapomniałam kupić papier ozdobny, o czym przypomniała mi moja kochana trzylatka. Czekała nas jeszcze wizyta na poczcie, w aptece i u pediatry ... więc odetchnęłam z ulgą, gdy wreszcie można było poświętować we czworo, poczęstować wszystkich urodzinowym tortem. Dzieci czekały na odpalenie fontanny i świeczek. Jaka radość!
|
Tort jest! Smaczny, jak orzekli domownicy i gość :-) |
Wszyscy elegancko się ubraliśmy. Nikomu nie musiałam o tym przypominać. R. założył elegancką koszulę, a Mała M. (jak zawsze) sukienkę i rajstopki. Ja też szybko włożyłam na siebie odświętny strój. Wyjęłam z lodówki urodzinowy tort, włożyłam świeczki z wagonikami (wybrane przez R.) i fontannę ... i głośno odśpiewaliśmy STO LAT! Złożyłam życzenia ... choć końcówkę już lekko łamiącym się głosem ze wzruszenia. Dzieci zachwycone!!!
|
Cukierkowy papier ... |
Byłam pełna podziwu, że tak długo wytrzymali owo oczekiwanie na powrót taty, by wspólnie poświętować. Nie mogli się doczekać, tym bardziej, że spotkała ich miła niespodzianka. Otóż w drodze ze szkoły R. odebrał z nami przesyłkę na poczcie. Nie spodziewał się, że w dniu urodzin dostanie paczkę z prezentami. Ledwo dotargaliśmy ją do domu. Znałam jej zawartość, ale dzieci umierały z ciekawości. Musiały czekać blisko 6 h, by sprawdzić zawartość przesyłki. A tę niespodziankę sprawiła nam Babcia G. i ciocia A. z wujkiem F. z dalekiej Francji.
|
Część prezentów-niespodzianek |
Jakież było zdumienie solenizanta, gdy zobaczył górę prezentów. Z wypiekami na twarzy zaczął je krok po kroku rozpakowywać. Jakaż była jego radość, gdy zobaczył paczkę klocków K'NEX i książkę o swoich ulubionych bohaterach, Kubie Guziku i Maszyniście Łukaszu, pt. ,,Kuba Guzik i Dzika Trzynastka''. Wszyscy znamy pierwszą część i z przyjemnością czytać będziemy dzieciom ich dalsze perypetie. Kolejne prezenty również ogromnie uradowały solenizanta, zwłaszcza, że znajdowały się wcześniej w owej tajemniczej paczce, którą odebraliśmy na poczcie. I tak kolejnym prezentem okazały się dwie książki o zabawnym Wikingu, których fragmentów wysłuchaliśmy niedawno w sieci, a które bardzo spodobały się nam wszystkim. Raduś rozpoznał Tappiego i bardzo się ucieszył, że ciocia i wujek z Francji sprawili mu taką niespodziankę.
|
Pierwsza konstrukcja z klocków-prezentu |
Na solenizanta czekała jednak jeszcze jedna, wyjątkowo ciężka, niespodzianka. Tym razem od Babci G. stosik książeczek, prawdziwe perełki: ,,Bajki Mamy Wrony'', ,,Bajki Krasnoludka Bajkodłubka'' i (mój hit) ,,Historia sztuki dla dzieci i rodziców. Rozmowy z Kajtkiem''. Ta ostatnia liczy ponad 500 stron i jest doskonałym przewodnikiem po sztuce. Zaraz nocą wzięłam ją do ręki i w mig przeczytałam 50 stron. Rewelacja! Mała M. oczywiście też marzyła o prezencie. Wszyscy, oczywiście, o niej pamiętali. Ogromną radość sprawili jej wujek i ciocia z Francji dając w prezencie kolejną część serii książek ,,Kocham czytać'' pt. ,,Podróże Jagody i Janka''. Zaraz Mała M. otwarła pudełko i zaczęła głośno czytać. Taka była szczęśliwa! Babcia G. sprezentowała jej dwa prześliczne modlitewniki, a my dwie małe książeczki. Oboje byli tacy szczęśliwi!
|
Mała M. znów ma co czytać! |
Dla Małej M. urodziny R. były wielkim wydarzeniem. Czując powagę chwili, sama się elegancko ubrała, a w drodze do szkoły kupiła ze mną pięć pięknych, długich żółtych tulipanów. Przejęta wręczyła je R. w szkole i po cichutku odśpiewała mu ,,Sto lat'', a przez cały dzień, kogo tylko miała okazję zagadnąć, informowała, że jej brat ma dziś urodziny.
|
Tulipany od Małej M. |
R. był też bardzo przejęty. Przeglądał swe upominki, a zaraz potem wyjął klocki i zaczął budować. Z zestawu, który mu sprezentowaliśmy można zbudować, wg. dołączonej książeczki, 30 modeli (pojazdy, maszyny itp.). Choć przeznaczone dla dzieci powyżej 7 roku życia, są dość trudne, ale sam zaraz zbudował wieżę zegarową, a nocą tata specjalnie dla R. zbudował auto, żeby solenizant po przebudzeniu miał niespodziankę.
|
Urodzinowy gość :-) |
Mieliśmy dziś też niespodziewanego gościa .... na balkonie. Krzątając się w sypialni usłyszałam piękny śpiew ptaka ... raz, drugi, trzeci .... długoo, aż poprosiłam dzieci, by zerknęły, czy gdzieś ptak nie wylądował. Patrzymy, a na balustradzie balkonu skrzydlate stworzenie. W ogóle się nie bał. Bałam się, czy nie jest chory albo czy nie ma uszkodzonego skrzydła. Chwilkę staliśmy patrząc na niego przez szybę i wsłuchując się w jego trele. Dopiero po długiej chwili odleciał. Mówiłam, że to nasz Dziadek O. przyleciał, by STO LAT solenizantowi zaśpiewać :-) Ciociu K. czy to nie jest przypadkiem KOPCIUSZEK?!
UFF! To był dzień! Dużo biegania, ale też mnóstwo radości z tego, że nasz mały kiedyś syn ma już 7 lat!
HURRA!
P.S. SPECJALNE podziękowania dla przesympatycznego Pana Janka z ,,Orbity'', który w tempie ekspresowym zorganizował przesyłkę paczki z prezentami, by nasz solenizant i jego siostra, młodzi wiekiem, ale wielcy miłośnicy książek, mogli RADOWAĆ się książkowymi-upominkami! Dziękujemy i pozdrawiamy. Solidna z Pana firma :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz