Potem wspólnie zjedliśmy śniadanie i wzięliśmy się za planowanie dnia, by dla każdego był to atrakcyjnie spędzony czas. Tym bardziej, że R. jakoś od rana sobie nie mógł poradzić z myślą, że jutro powrót do szkoły.
Wymyśliliśmy sobie, że znów pójdziemy na basen, ale tym razem na dwie godziny. Trochę trwało zanim się zebraliśmy, bo oboje byli w iście zabawowym nastroju. Na szczęście przed południem udało nam się wyjść z domu. Na basenie czekała nas niespodzianka, bo po kupieniu biletów okazało się, że do dwóch wykupionych godzin pływania, trzecia jest gratis. To się moje dzieci ucieszyły. Wybawiliśmy się w wodzie za wszystkie czasy. Jakże wspaniale nam było razem.
Mała M. dziś poszerzyła swą listę talentów:-) |
Po 2,5 h moczenia się, na spokojnie ubraliśmy się, wysuszyliśmy włosy, a potem spacerkiem wróciliśmy do domu. Dzięki wizycie teściowej zaraz mieliśmy gotowy obiad podany pod nos:-) Początkowo Mała M. i R. mówili, że są zmęczeni. Szybko jednak odzyskali siły i zajęli się zabawą. Nawet nie wiem, kiedy upłynął wieczór. Zanim jednak dzieci poszły spać, bardzo chciały jeszcze coś razem robić. Wymyśliliśmy malowanie. W ruch poszły tempery (prezent od cioci K. i wujka G.). Kilka chwil i... dzieła gotowe.
Torebka na trawie:-) - praca Małej M. |
SERCE od serca :-) |
a potem drugą pracę z sercem dla mamy:-)
SKUTER ŚNIEŻNY - R. namalował!!! |
I tak nam upłynął wtorek. Szkoda, że tak szybko minął nam ów świąteczny czas:-)
*,,Zielony wędrowiec'', Liliana Bardijewska, Ezop agencja edytorska, Warszawa 2008.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz