Można także pojechać na dłuższą trasę, która prowadzi aż z Gryfic do Pogorzelicy.
Takie kursy odbywają się jednak tylko dwa razy w ciągu dnia. Choć kusiła nas owa długa przejażdżka, ze względu na ograniczony czas i zbliżającą się datę powrotu do domu, zdecydowaliśmy się na krótszy wariant, czyli godzinną przejażdżkę na trasie Trzęsacz-Pogorzelica-Trzęsacz.
Ciuchcia już czekała na peronie, a w niej gotowi do odjazdu turyści. Szybciutko zakupiliśmy bilety i wskoczyliśmy do wagonu...
Cały skład wąskotorówki pachniał nowością. Widać, że kolejka została niedawno wyremontowana. Świadczyły o tym także mijane po drodze dworce, które wyglądały na nowe.
Otwarte wagony były już zajęte. Zajęliśmy zatem miejsca w zamykanych wagonikach. Pociąg ruszył!!! Hura!!! Jakże miła to była przejażdżka!!!! Ciuchcia zachwycała swym wyglądem, charakterystycznym bujaniem i nade wszystko malowniczą trasą.
Z okien wagonika podziwialiśmy znane nam z innej perspektywy atrakcje Niechorza, Pogorzelicy i Trzęsacza.
Dla mnie atrakcją były także mijane łąki i pola, na których mimo lejącego się z nieba żaru uwijały się kombajny. Lubię takie sielskie widoczki!!!
Jakże miło było jechać sobie kolejką, ciesząc się wakacjami w pełni!!!
Cd. piątkowych atrakcji nastąpi:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz