Mój mały wkład na klasowe stoliki:-))) |
Zanim jednak na białej serwecie w sali R. umieściliśmy ów świąteczny napis, w środowe przedpołudnie - tuż po wyjściu R. do szkoły - zabrałyśmy się za pieczenie owych drożdżowych literek. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie piekłam. Mając jednak u mego boku Małą M. i widząc jej entuzjazm, razem wzięłyśmy się do pracy.
Najbardziej przejęta była nasza czterolatka, która w swym fartuszku usiadła przy stole
i krok po kroku, zgodnie z przepisem, wyrabiała wraz ze mną ciasto drożdżowe.
Ale miała frajdę!!! Pozwalałam jej wykonać właściwie wszystkie, przewidziane w przepisie, czynności, takie jak: rozbijanie jaj (chyba robiła to pierwszy raz w życiu!),
bełtanie (to już wyższa szkoła jazdy!),
przelewanie mleka z butelki do kubka (i znów łapki mogły poćwiczyć nieco!)))
sprawdzanie zapachu i konsystencji rozdrabnianych wcześniej małymi paluszkami drożdży ...
Kiedy drożdże rosły pod pierzyną, wręczyłam Małej M. pieczątki (też sprezentowane przez wspomnianą już wcześniej ciocię A.), by przygotowała napis .. który potem zrobimy z drożdżowych literek. To zadanie też się jej spodobało i szybko się z nim uporała.
Projekt napisu gotowy ... Możemy piec dalej ... I znów Mała M. szczęśliwa była mogąc przesiewać mąkę ...
przesypywać ją z pojemnika do miski...
robić w niej dołek ...,
a potem patrzeć, jak mama zagniata ciasto ...
Chwilka ugniatania i można włożyć ciasto znów pod kołderkę, na której Myszka Minnie pilnuje, żeby dobrze rosło :-))
Za kwadrans mogłyśmy rozpocząć zabawę w wałkowanie i napisu formowanie:-)
Mała M. nieźle się musiała nagimnastykować, żeby rozwałkować kawałek ciasta ... Oj, nie było to proste zadanie ...
Sama zatem wzięłam się za robienie literek i cyfr na nasz świąteczny napis ... Mała M. zrobiła dodatkową literkę I ... To był jej wkład :-) Resztę ciasta przerobiłyśmy na gwiazdki ... Tu już na szczęście z pomocą przyszedł nam R. ...
On od zawsze lubi wszelkie zajęcia w kuchni ... Zaczęło się jedno wielkie szaleństwo. Najpierw smarowanie ciasteczek żółtkiem,
a potem dekorowanie upieczonych literek kolorową posypką ... To dopiero była zabawa!!!!!
Mimo tego, że przygotowanie świątecznego napisu zajęło nam kilka godzin sprawiło nam ono mnóstwo radości ... a jakąż mieliśmy dziś satysfakcję, widząc w jakim tempie znikają ułożone na białej serwecie upieczone przez nas literki !!!!! Ciekawe, co wymyślimy na kolejną klasową Wigilię??? :-)))
*,,Cecylka Knedelek, czyli Książka Kucharska dla dzieci'', Joanna Krzyżanek, Wydawnictwo ,,Jedność'', Kielce, 2007
1 komentarz:
świetny pomysł!
Prześlij komentarz