Dziś zaś od samego rana zabierałam się za adwentowe niespodzianki, ale zabrakło czasu ... W ramach urozmaicenia sposobu spędzenia czasu z Małą M. i R., którzy już chyba powoli też mają dość ciągłego siedzenia w domu, zaproponowałam wspólne obejrzenie dwóch filmów przyrodniczych. Pierwszy z nich, produkcji BBC, opowiadał o Saharze. Zarówno siedmiolatek, jak i czterolatka, oglądali go z wypiekami na twarzy. Ja wraz z nimi. Rewelacyjne zdjęcia, zwłaszcza burzy piaskowej, gdzie widać było z bliska każde ziarenko piasku zrobiły na mnie niesamowite wrażenie.
Zazwyczaj tego typu dokumenty można zobaczyć w godzinach przedpołudniowych, kiedy R. jest w szkole. Tym bardziej zatem zezwoliłam mu dziś na przedpołudnie z TV. Owa przyroda na filmie tak go zachwyciła, że gdy tylko wspomniałam, że będzie można zobaczyć jeszcze jeden ciekawy dokument o wielkich migracjach zwierząt. R. był pod wrażeniem, bo opowiadał mi nawet fragmenty, które zapadły mu w pamięć. Ja tylko wpadałam do pokoju, by zobaczyć, co ogląda, a i tak byłam urzeczona pięknem obrazu. Mnóstwo rewelacyjnych ujęć i zbliżeń, jak np. wędrówka krabów do oceanu, narodziny młodych, przeobrażenie gąsienicy w motyla. Coś pięknego. Polecam! Szkoda, że w TVP1 w godzinach, kiedy większość ludzi pracuje, a dzieci uczy się w szkole.
R. buduje! |
Miauczuś we własnej osobie :-) |
Mała M. w akcji:-) |
,,DLA KOTKA I TEŻ DLA MAMY'' |
A teraz coś większego!
Zaczęła od zaczernienia części planszy, mówiąc: To noc! i zaraz uspokoiła kotka słowami:
Proszę się nie bać!!!
Tytuł obrazka: PORTRET SŁOŃCA (autorka: Mała M.) |
A teraz słońce w cudownym, super humorze!!!
Za moment wstała z owym obrazkiem w rękach i pokazała go kotkowi!!! Myślałam, że padnę ... Podeszła do Miauczucia i zapytała go:
Kotku, podoba Ci się????, a kot na to: ,,Piękne!!!
Małej M. jednak mało było jeszcze rysowania ... Poprosiła o taśmę klejącą. W ruch poszły i pisaki z brokatem, a za chwil kilka zostałam obdarowana przez moją czterolatkę mini-książeczką z okładkami (nawet).
Na stronie tytułowej - dedykacja: DLA MAMY, a w środku - kolejne rodzinne portrety.
Na jednej stronie nasi panowie - tatuś z R. Ależ ten tatuś ma fryzurę, synek podobną :-) Rewelacja, no i postacie w ruchu.
A na poprzedniej stronie - panie: Mała M. z mamą. JAKŻE mnie ujął ten wspólny portrecik. Spójrzcie sami! Idziemy sobie RAZEM ... Mama w pięknych długich włosach .... i z kolczykami w uszach!!!! A obok żwawo kroczy Mała M.
Mama w pięknych długich włosach .... i z kolczykami w uszach!!!!
Mama, oczywiście, w butach na obcasie (coraz lepsze je rysuje, czyż nie?) ... a obok niej żwawo kroczy Mała M. Przepiękny ten obrazek! Wzruszam się :-)
Tyle na dziś. Zapraszam na kolejne relacje z naszych zabaw w domu (bo choroba nadal trzyma) :-)
P.S. Dopisek z wtorku - w filmie po raz pierwszy zobaczyłam różę jerychońską. COŚ niesamowitego! Roślina ta może być sto lat smagana wiatrem, rzucana po pustynnych piaskach, wystarczy, że raz spadną na jej liście krople wody - rozkwita w mgnieniu oka(!). Krople deszczu, uderzając o jej kwiatostany powodują wypadanie nasion ... i już są małe roślinki... Teraz tylko kilka deszczu kropelek i znów może bez wody tułać się po pustynnych piaskach, gotowa, by znów nawet 100 lat czekać na życiodajny deszcz. REWELACJA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz