Rycerze walczą aż ISKRY LECĄ! |
Przywitałam się z prowadzącą, wręczyłam R. paczkę chusteczek (na wszelki toaletowy wypadek:-)) oraz owocowy sok (co by nie padł w międzyczasie z pragnienia:-)) i wybiegłam z sali, szczęśliwa, że WRESZCIE mogę udać się na zaplanowane wcześniej babskie pogaduszki. Niestety, moja radość nie trwała długo, bo mała M. zasnęła słodko w wózeczku i wizytę musiałam przełożyć. Niemniej jednak udałam się, znów BIEGIEM, do hipermarketu. Skończyło się zakupami artykułów biurowych i plastycznych, by móc znowu w domu coś ciekawego tworzyć, sklejać, wycinać, itp.:-). Nabyłam też drobne niespodzianki z myślą o moich panach na zbliżający się wielkimi krokami DZIEŃ CHŁOPAKA.
Rodzinna wycieczka ślizgaczem. Od lewej: Mama, M., Tata i R.:-) |
Gdy tylko minęła 17, popędziłam ZNÓW co sił w nogach odebrać R. z zajęć ... całą drogę bijąc się z myślami, co to będzie ... co to będzie.... I ... jakież było moje ZDZIWIENIE, gdy wchodząc do sali zobaczyłam mego synka z WYPIEKAMI NA TWARZY puszczającego własnoręcznie zrobiony samolot z papieru ... podskakującego z radości.
Pojazd kosmiczny |
UFFFFFF! Kamień spadł mi z serca. Zaraz też pani rozwiała me obawy i pokazała prace, jakie wykonał podczas zajęć. Miło było słyszeć, że całą grupę wprawił w osłupienie robiąc w wolnej chwili w kilkanaście sekund dwie łódki z papieru metodą origami.
Ogromnie się ucieszyłam ... tym bardziej, że prawie SIŁĄ zaciągnęłam go na te warsztaty, bo bał się, że jak wróci to będzie już późno i nie będzie miał ,,nic czasu wolnego!''. I tak jak wcześniej nie chciał tam pójść za ŻADNE skarby świata to teraz w drodze powrotnej pytał, kiedy wreszcie będzie po weekendzie, bo on chce teraz chodzić na te WARSZTATY codziennie. Mam nadzieję, że kolejnym razem pobiegnie tam jak NA SKRZYDŁACH ... a my z wózkiem tuż za nim:-).
AAA ... zapomniałam wspomnieć o plastycznych talentach M. Ona również chętnie wycina, klei, a co do rysowania to na dzień dzisiejszy ma bardzo wąską specjalizację i na każde pytanie: CO CI NARYSOWAĆ? Odpowiada: WÓZEK dla LALEK. Oto jedno z jej dzieł:
Rodzice ciągnący/pchający (?) wózek z mała M. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz