Czwartek obfitował bowiem w emocje ... i pośpiech. Po lekcjach bowiem zaprowadziłam R. na zajęcia w szkole tańca. Chciał zobaczyć, jak tańczy jego kolega z klasy i sam spróbować swych sił. Szło mu nieźle, ale hip hopowe rytmy podawane z głośników na małej sali mnie zmęczyły ... i nie bardzo jestem przekonana, czy jest to dobra propozycja dla naszego ośmiolatka. Tak skakać to on może w domu, a wtedy muzykę mogę podać o znośnej dla ucha (i zdrowia) głośności ... no i biegać dwa razy w tygodniu nie trzeba. Tym bardziej, że znam zapał mego syna ...i wiem, jak wcześniej z uczestnictwem na dodatkowych zajęciach bywało. W międzyczasie Mała M. w domu drzemała sobie, a potem do tej samej szkoły poszła na półgodzinne zajęcia dla dzieci. Nie mogłam jej niestety zobaczyć w akcji, bo musiałam pognać na wywiadówkę. Rozważam jej udział w tych zajęciach, bo to oznacza dwa popołudnia biegania z dziećmi w tygodniu. W taką pogodę jak wczoraj nie ma problemu, ale gdy spadnie śnieg czy zaczną się deszcze entuzjazm dziecięcy może przygasnąć nieco:-), a umowa zobowiązuje do systematycznych wpłat przez cały rok szkolny.
Latarnia w Niechorzu (z pozdrowieniami dla S. i O.!!!):-) |
Przyda się jakaś mała nagroda :-) Dziś rano zakupiłam każdemu po małym termosie. Każdy w innym kolorze, żeby nie było wątpliwości, który czyj... Dodałam po paczce naklejek i, jak podejrzewam, one będą główną atrakcją naszych pociech:-) Już widzę pół domu w robotach i księżniczkach!!!!
Pochwalę za dzielne wstawanie o poranku i wypełnianie obowiązków małych uczniów i zerówkowiczów:-) Nie ma jak dobra motywacja!!!:-)))
Tym optymistycznym akcentem kończę relację i biorę się za prace domowe:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz