Po kilku dniach spędzonych w szkole nadszedł czas ferii zimowych, przypadających nadzwyczaj szybko w tym roku. Zaraz zatem gdy tylko nadeszła pierwsza sobota ferii, wyjechałam z dziećmi na 9 dni do Krakowa. Choć cały tydzień przed wyjazdem obfitował w szkolne imprezy, udało mi się w miarę szybko spakować i w sobotę, około południa, wyjechaliśmy do stolicy Małopolski. Warunki na drodze dobre, więc po jakichś 3 godzinkach dotarliśmy na miejsce...
Choć dzisiaj już jesteśmy w domowych pieleszach, dzielę się z Wami relacją z naszego pobytu.
DZIEŃ PIERWSZY sobota 17 stycznia 2015
Wreszcie nadeszła sobota, a wraz z nią długo wyczekiwany pierwszy dzień zimowych wakacji. Zimy jakoś nadejść nie chce i pozostać na dłużej, stąd wraz z dziećmi wybrałam się do stolicy Małopolski. Moje pociechy jeszcze nigdy nie odwiedziły tego przepięknego miasta, więc tym bardziej chciałam, by właśnie tutaj spędziły kilka dni. Już w podróży przeglądnęłam dwa przewodniki dla dzieci i zadawaniem pytań czy opowiedzeniem kilku ciekawostek zachęcałam Małą M. i R. do czekającego ich odkrywania tajników Krakowa. Jedno z pytań brzmiało, czy znają jakieś legendy związane z tym miastem. Tu punkt zdobyła nasza pięciolatka, która w mig przypomniała sobie o Smoku Wawelskim. R. zaś zreflektował się za chwilę, przypominając nam o hejnale na wieży kościoła Mariackiego. Chcąc zachęcić naszego ośmiolatka do tej eskapady (przed wyjazdem marudził, że do Krakowa jechać nie chce) opowiedziałam mu jeszcze po drodze legendę o historii braci budujących wieże Mariackiej bazyliki, wspomniałam o Muzeum Inżynierii Miejskiej, ziejącym ogniem Smoku spod Wawelu ... no i o muzeum mieszczącym się na rynku w podziemiach... Wiedziałam, że takimi opowieściami przekonam mego syna do odwiedzenia grodu Kraka.
|
Małe wprowadzenie do zabytków Krakowa:-) |
Podróż minęła dość szybko choć dotarliśmy dopiero o 15-ej. Zaraz jednak po rozładowaniu wozu udaliśmy się do Galerii Krakowskiej w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Jak miło było pospacerować po uliczkach Krakowa. Ze względu na kiszki grające marsza, dość późną porę mimo wszystko i zmęczenie naszych pociech, zwłaszcza Małej M., zwiedzanie miasta musieliśmy odłożyć na niedzielę. Jednak nawet wędrując w stronę krakowskiego dworca i mieszczącej się tutaj centrum handlowego starałam się czerpać tyle przyjemności, ile tylko można było:-) Cieszyłam się chwilą... tym, że jestem w tym pięknym mieście, wolno przemierzam jego uliczki, przyglądam się pełnym uroku kamienicom... i nic więcej nie ma znaczenia:-) Sprawy trudne muszą usunąć się w cień, bo przecież przyjechałam tutaj, by od nich się oddalić...
|
Przed Galerią Krakowską, a tuż obok lodowisko pod chmurką:-) |
Sama Galeria Krakowska z daleka prezentowała się dość okazale. Uroku dodawały jej przeszklone fragmenty budowli mieniące się różnymi barwami (ku uciesze R.). Dzieciom bardzo podobały się stojące w jej pobliżu choinki i podświetlone światełkami drzewa. Atrakcją było także mieszczące się tuż przed wejściem do Galerii lodowisko pod chmurką. Jednak byliśmy zbyt zmęczeni, by spróbować swych sił na tej ślizgawce.
|
Mała M. czyta swym podopiecznym, których ze sobą na ferie zabrała:-) |
Wróciliśmy zatem do naszego lokum, gdzie miło spędziliśmy sobotni, pierwszy nasz, wieczór w Krakowie. Mała M. wskoczyła pod kołderkę i zajęła się czytaniem książeczek swoim podopiecznym. R. zaś wziął się za zabawę klockami K’NEX (dawno już nie miał ich w rękach). Ja zaś w międzyczasie przygotowałam po kubku gorącego kakao.
|
Klocki K'NEX wreszcie w użyciu:-) |
Wyjęłam nasze przewodniki ... i zarówno R. jak i Mała M. z ogromnym zainteresowaniem wysłuchali mojego krótkiego wprowadzenia o głównych atrakcjach Krakowa. Tym razem wspomniałam o rynku, Sukiennicach, Wawelu i ołtarzu Wita Stwosza.
|
Robocik dla Mamy od R. |
Obydwoje słuchali bardzo uważnie i z wielkim zainteresowaniem. Nawet sami do przewodników zajrzeli. HURA!!! Mam nadzieję, że po takim wprowadzeniu wszyscy jutro z wielką przyjemnością pomaszerujemy na krakowskie Stare Miasto.
Cd. relacji nastąpi:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz